Pęd za tytułami Worldloppet Masters doprowadził grupę biegaczy do popełniania przez lata oszustw. Nazwiska nie padły, ale kary już są.
Do tego, że na biegach techniką klasyczną liczne grono amatorów oszukuje rywali, można było się już przyzwyczaić.
Ale to, co robiła grupa tych, których celem było mnożenie tytułów Worldloppet Master (WL Master), przechodzi wyobraźnię.
Tytuł nie wiąże się z żadną nagrodą rzeczową czy finansową, a jedyne, co otrzymuje osoba, która przebiegła 10 różnych biegów WL (w tym co najmniej jeden poza Europą) to pamiątkowy dyplom. Liczy się też oczywiście prestiż, choć przecież o tym, że ktoś zdobył ten tytuł, napisać mogą co najwyżej lokalne media. Splendoru i sławy więc nie ma, ale najwyraźniej pogoń za kolejnymi tytułami okazała się na tyle silna, że grupa biegaczy (nie ujawniono ani ilu, ani tym bardziej ich nazwisk czy krajów, z których pogodzą) postanowiła stworzyć system oszukiwania genialny w swojej prostocie.
Jeden z narciarzy odbierał nie tylko swój czip startowy, ale także czip znajomego, którego na danym biegu nawet nie było. Po zawodach podbijał paszport Worldloppet także za kolegę/koleżankę, co pozwalało na szybkie osiąganie wymarzonego tytułu.
„To oznacza, że obecnie jest wiele niezasłużonych dyplomów i tytułów, widniejących na stronie Worldloppet” – głosi komunikat, opublikowany na stronie worldloppetskier.com, witrynie IAWLS, międzynarodowego stowarzyszenia, zrzeszającego biegaczy narciarskich.
Zgodnie z regulaminem Worldloppet, obaj biegacze (nawet ten, który biegł z własnym czipem), powinni zostać zdyskwalifikowani i to rzeczywiście już się dzieje, bo w wynikach niektórych biegów pojawiają się „DSQ” przy nazwiskach.
„Wielu uczciwch Masterów wyraziło swoją złość i rozczarowanie z powodu wykrytych oszustw. Czują oni, że staranie o tytuł stało się bezwartościowe i wątpią, czy będą się ubiegać o kolejne” – czytamy dalej na stronie IAWLS.
Na trop oszustwa trafiła grupa „śledczych”, która przejrzała wyniki zawodów WL i stwierdziła mechanizm sięgający aż do 2011 r. (starszych biegów nie sprawdzano). Dowody ponoć nie podlegają dyskusji i składają się na nie zarówno odczytu czipów (jedna i druga osoba musiała przecież zanotować ten sam wynik), jak i zapisy wideo i zdjęcia (wystarczy sprawdzić, czy na mecie sfotografowano jednego, czy dwóch zawodników i czy drugi zawodnik został w ogóle uchwycony gdzieś na trasie).
Wyniki śledztwa przedstawiono w czerwcu na dorocznym kongresie Worldloppet, organizacji, w skład której wchodzi m.in. Bieg Piastów.
Na kongresie zdecydowano, że wszystkie podejrzane wyniki zostaną usunięte.
Tytuł Mastera Worldloppet należy obecnie do 27 Polaków, w tym kilku biegaczy ma po kilka tytułów. Najwięcej – Piotr Szkarłat (5), który wciąż jest aktywnym biegaczem. „Najmłodszym” z masterów jest natomiast Jacek Tracz, z którym rozmowę przeczytasz tutaj Żona powiedziała: „;Jak nie teraz, to kiedy?”;
Kamil Zatoński
1 komentarz do “Z czipem w kieszeni, czyli jak oszukiwali Mastersi Worldloppet”