Norweżki wygrały pierwszy w tym sezonie bieg sztafetowy. Polki z Justyną Kowalczyk w składzie zajęły 12 miejsce.
Bieg na dystansie 4×5 km był zaskakująco emocjonujący.
Na pierwszej zmianie, na której wśród Norweżek biegła Vibeke Skofterud, w czołówce utrzymywały się jeszcze Szwedki i trochę niespodziewanie Rosjanki, Amerykanki i Włoszki. Daleko były Finki, Polki (na pierwszej zmianie biegła Kornelia Kubińska) plasowały się pod koniec pierwszej dziesiątki.
Na drugą zmianę Justyna Kowalczyk wyruszyła na 8. miejscu z 27 sekundową stratą do Therese Johaug. Straty jeszcze się zwiększyły, a – co ciekawe – na tym odcinku najszybsza była nie mała Norweżka, ale sygnalizująca bardzo wysoką formę (a przecież w sezonie przygotowawczym długo lecząca kontuzję!) Amerykanka Kikkan Randall. Kowalczyk miała trzeci czas zmiany, o 9 sekund gorszy od Johaug i 13 od Randall.
Na trzeciej zmianie Norweżkom (w składzie miały młodą Hagen) po piętach zaczęły deptać Amerykanki, dzięki znakomitemu występowi Liz Stephen. Na ostatniej zmianie wszystko szybko się jednak rozstrzygnęło – Bjoergen zaczęła zwiększać przewagę, Amerkanka Diggins słabła i ostatecznie dała się przegonić szaleńczo goniącej Charlotte Kalli.
Polki zajęły 12. lokatę, bo słabo końcówkę pobiegła Sylwia Jaśkowiec.