Z przetrenowaniem jest tak, że lepiej zapobiegać niż później leczyć. Trzeba tylko wiedzieć, jakie znaki daje nam organizm, gdy my chcemy nadal biec, a nasze ciało dawno mówi już dość.
Organizm, aby zachować zdrowie i możliwości wysiłkowe, nieustannie dąży do zachowania homeostazy – równowagi, którą mogą zaburzać np. bakterie (stąd infekcje) albo negatywne skutki wysiłku, takie jak zakwaszenie organizmu, stany zapalne w tkankach, brak odpowiedniej regeneracji i zaburzony proces superkompensacji. Prowadzić to może do stanu przemęczenia lub przetrenowania.
Sam zawodnik, zwłaszcza ten, który jest bardziej świadomy swojego organizmu, może odczuwać, że dzieje się coś złego. Na to, że stan przemęczenia może być bliski lub już został osiągnięty, wskazywać mogą np.:
- wolniejsza restytucja powysiłkowa, mniejsza tolerancja obciążeń treningowych;
- bóle mięśni, przeciążeniowe, złamania przeciążeniowe i zapalenia ścięgien;
- zaburzenia łaknienia, zaburzenia żołądkowo-jelitowe i inne;
- chwiejność emocjonalna, zwiększona pobudliwość, zmiany osobowości, obniżona samoocena, zaburzenia nastroju, utrata apetytu.
Z podpowiedzią przyjść mogą też immunologia i biochemia, które pozwalają na obiektywny monitoring, szybką reakcję i zmiany, mające na celu ochronę organizmu.
Przykład? Wydzieliny na powierzchni nabłonka oczu, uszu czy jamy ustnej wspierają walkę z organizmami chorobotwórczymi. Takie aktywne substancje, jak woskowina uszna, to pierwsza linia obrony przed bakteriami i wirusami. Jeśli np. nie nawadniamy odpowiednio organizmu, przebywamy w pomieszczeniach o niskiej wilgotności powietrza czy zwyczajnie nie wietrzymy mieszkań już kiedy czujemy się gorzej, to tak jakbyśmy – będąc bokserem – opuszczali gardę i prosili się o cios.
Czytaj także inne teksty autorki:
Równocześnie działa układ hormonalny. Przy stanie chorobowym zwiększa się poziom kortyzolu (hormonu stresu), który w silnym stężeniu powoduje blokadę odnowy powysiłkowej. Podobnie hormony płciowe, w odpowiednim stężeniu mogą stymulować wzrost możliwości wysiłkowych i odporności, jednak przy zbyt dużym wyrzucie zaburzają ten proces i prowadzą do stanów wyczerpania rezerw i naruszenia homeostazy. Wiele powie też poziom testosteronu, który uczestniczy w regeneracji mięśni.
O ile wymienione wyżej markery wymagają badań krwi i śliny, o tyle pomocnymi i łatwymi do zbadania (poza podstawową morfologią) i wiele mówiącymi są OB i kinaza keratynowa.
Pierwszy z nich jest niewrażliwy na pojedyncze bodźce i znacząco zwiększa się pod wpływem nakładającego się, kilkudniowego zmęczenia. Kinaza kreatynowa również ma taką właściwość, dodatkowo jednak znacząco podwyższa się tuż już po pojedynczym wysiłku. Brak spadku CK po dniu odpoczynku (o ok. 50%) jest sygnałem, który może poprzedzać stan przeciążenia mięśni szkieletowych
Przetrenowaniu zatem towarzyszą:
- spadek stężenia całkowitego i wolnego testosteronu
- wzrost stężenia kortyzolu
- zaburzenie równowagi anaboliczno-katabolicznej
- wysoki poziom kinazy kreatynowej
- niski poziom hemoglobiny i liczby erytrocytów
Wymienione markery mogą posłużyć przy biochemicznym monitoringu treningu sportowego, który obejmuje również bardziej zaawansowany technologie, w tym proteomikę mięśni. Metoda ta bazuje na obserwacji cząsteczek sygnalizujących H2O2 (nadtlenek wodoru), NO (tlenek azotu) i reakcji redox.
Odpowiednie odczytywanie wyników, ich interpretacja oraz właściwa reakcja (wspomaganie organizmu dietą i suplementami, higieniczny tryb życia i wrażliwość na dbałość o proces odbudowy powysiłkowej) może przeciwdziała stanu przemęczenia i przetrenowania.
Wszystko zatem bazuje na zasadzie równowagi. Nawet najlepszy plan treningowy i najsilniejsza chęć osiągnięcia celu nie zaprocentuje, gdy nie zadbamy o ochronę negatywnych czynników z zewnątrz , powysiłkowej regeneracji organizmu i odpoczynku.
Natalia Grzebisz
1 komentarz do “U progu przemęczenia, czyli jak monitorować stan organizmu”