Martin Johnsrud Sundby przyznał, że popełnił błąd, rezygnując w niedzielnym biegu sztafetowym z posmarowania nart „na trzymanie”.
– Chciałem wypracować przewagę, ale wszystko zakończyło się tym, że osiągnęli ją ci, którzy biegli krokiem naprzemianstronnym. Mówiło się, że styl klasycznym umiera, a pokazałem, że wcale niekoniecznie. Wierzyłem, że będę w stanie „wypchać”, ale niewyobrażalnie się zakwasiłem. Popełniłem błąd – przyznał Sundby, który przyprowadził sztafetę norweską na drugą zmianę z 11-sekundową stratą do lidera. Na swojej zmianie osiągnął siódmy rezultat.
Koniec końców Norwegowie wygrali, ale kolega Sundby’ego ze sztafety – Didrik Toenseth – był zaskoczony, że trasa w La Clusaz okazała się tak wymagająca.
-Nie sądziliśmy, że jest taka trudna – powiedział Toenseth.
Drugim z biegaczy, który zdecydował się biec tylko bezkrokiem, był Rosjanin Ermił Wokujew. W jego przypadku zakończyło się to całkowitą katastrofą – gorszy wynik na pierwszej zmianie miał tylko Kazach Siergiej Malyszew.
Kamil Zatoński