
Organizatorzy Sgambedy, biegu, który był zaplanowany na 28 listopada, poinformowali, że 31 edycja została przełożona na 2021 r. Powód: nowa fala zakażeń koronawirusem na świecie.
„Zdrowie i życie sportowców musi zawsze stać na pierwszym miejscu, a w przypadku zawodów nie byłoby warunków do zapewnienia reżimu sanitarnego, określonego przez rząd” – podali organizatorzy.
Nie oznacza to jednak, że zgodnie z planem nie odbędą się zawody premierowe cyklu Visma Ski Classics (27 i 29 listopada).
„Decyzja nie została podjęta, jesteśmy w stałym kontakcie ze skandynawskim organizatorami cyklu” – napisano.
Jak dodano, już od końca października, dzięki sztucznemu naśnieżaniu i snowfarmingowi (zmagazynowaniu śniegu z poprzedniego sezonu), w Livigno będą otwarte trasy biegowe dla wszystkich chętnych.
Sgambeda to jeden z pierwszych biegów nowego sezonu, który „przegrał” z pandemią. Wcześniej o rok przesunięto edycję biegu Moonlight Classic w Seiser Alm (to kameralne zawody, które w ubiegły roku wygrała Justyna Kowalczyk).
Kto będzie następny?
Dramatycznie wygląda sytuacja w Czechach, gdzie obecnie codziennie notowane są rekordy nowych zakażeń, a w szpitalach brakuje miejsc dla chorych na COVID-19.
Organizatorzy cyklu Ski Tour (wchodzi do niego m.in. Jizerska 50) na razie trzymają się planu, ale sygnalizowali już, że przygotowani są na plan awaryjny. Jedna z wersji zakłada rozłożenie zawodów na kilka dni, tak, aby zawodnicy startowali w mniejszych grupach. Na nic się to jednak zda, jeśli – tak jak obecnie – nie będzie w ogóle możliwości organizowania imprez o charakterze masowym.
Prace nad planem awaryjnym ruszyły też w Stowarzyszeniu Bieg Piastów.
„Ponieważ pandemia w ataku, wkrótce poinformuje szczegółowo o środkach bezpieczeństwach, jakie wprowadzimy, by zminimalizować ryzyko zarażeń w trakcie naszych zawodów. Kto startował latem lub jesienią (u nas lub na innych zawodach biegowych i rowerowych), nie będzie zaskoczony” – podano.
Organizatorzy innych biegów – jak np. szwajcarskiej La Diagoneli – zapowiedzieli już, że jeśli zostaną zmuszeni do odwołania imprezy, to opłaty startowe zostaną automatycznie przeniesiona na kolejny rok. Oznacza to jednak dziurę w budżetach, której biedniejsze komitety nie będą w stanie zasypać.
Problemu z tym nie powinien mieć najsłynniejszy bieg – Bieg Wazów (zaplanowany na początek marca przyszłego roku), którego kierownictwo lobbuje na najwyższym szczeblu za przeprowadzeniem zawodów. Szanse na to, by wszystko poszło zgodnie z planem i kilkadziesiąt tysięcy biegaczy ruszyło na trasy (w tym około 15 tys. na trasę biegu głównego) są jednak bliskie zeru.
W Szwecji obowiązuje limit 50 uczestników zgromadzeń, co w praktyce oznacza, że maksymalnie około 30 zawodników (pamiętajmy o obsłudze, które też mieści się w limicie) mogłoby wyruszyć z Salen do Mory i dopiero po dobiegnięciu do mety wystartować mogliby kolejni.
„Zawody w jakiejś formie się odbędą” – zapewnia Johan Eriksson, prezes Vasaloppet, który dodaje, że obecne rozwiązania prawne nie są dostosowane do imprez sportowych na wolnym powietrzu, dlatego trwają rozmowy ze stroną rządową, by to zmienić.
Plan awaryjny to rozciągnięcie imprezy na wiele dni.
Będziemy na bieżąco informować o statusie najpopularniejszych biegów.
Kamil Zatoński