Justyna Kowalczyk i Petter Northug wygrali sprint w Drammen. Polka już ma Kryształową Kulę, Norweg ma na nią spore szanse i jeszcze większy apetyt. Oboje nie zaliczą jednak sezonu do szczególnie udanych.
– Ja już od kilku tygodni byłam spokojna o rywalizację w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dziś więc poza statystyką niewiele się w tym względzie dla mnie zmieniło. Oczywiście to miłe, ale tego dnia koncentrowałam się głównie na starcie – stwierdziła Justyna Kowalczyk po pewnym zwycięstwie w sprincie w Drammen.
Dla Polki to czwarty z triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – tyle samo razy w karierze wygrywała Norweżka Bente Skari, a jeden triumf więcej ma Rosjanka Jelena Wialbe.
Petter Northug ma w kolekcji jedną dużą Kryształową Kulę (2009/2010) i szanse na drugą w tym sezonie, bo pod nieobecność Dario Cologni (po MŚ w Val di Fiemme Szwajcar był zmęczony i przeziębiony) dwukrotnie wygrał zawody zaliczane do PŚ (15 km w Lahti i sprint w Drammen), dzięki czemu w „generalce” odrobił stratę, która wydawała się trudna do odrobienia: ma 1150 pkt, przy 1173 pkt, jakie znajdują się na koncie Cologni. Szwajcar wraca na bieg na 50 km w Oslo, w którym do zdobycia będzie sporo punktów bonusowych. Później sprint w Szokholmie i finał w Falun – punktów do zdobycia jest jeszcze dużo, ale minimalnie większe szanse na końcowy triumf należy przyznać Northugowi. Norweg jest „w gazie”, jest bardzo zmotywowany, a styl, w jakim wygrał dwa ostatnie biegi, nie pozostawia wątpliwości co do jego formy.
Wysoka forma była też na MŚ i wcześniej.
To samo zresztą tyczy się Justyny Kowalczyk, która również bezapelacyjnie wygrała bieg na 10 km w Lahti, a pod nieobecność Marit Bjoergen nie miała godnych rywalek w sprincie w Drammen.
Cóż z tego, skoro najważniejszym celem Polki na ten sezon były medale na MŚ w Val di Fiemme. Sił/umiejętności taktycznych/szczęścia starczyło na jeden. Dwa miesiące temu w blogu Polka pisała, że marzy jej się wygranie PŚ po raz czwarty, a trener Aleksander Wierietielny powtarzał, że to, iż Marit Bjoergen odpuszcza wiele startów i tym samym walkę o Kryształową Kulę to jej problem, a nie jego podopiecznej.
Northug we Włoszech dopisał do swojej kolekcji trzy medale, w tym dwa złote. Miało być więcej, a Norweg ostrzył sobie apetyt przede wszystkim na biegi na 30 i 50 km oraz Team Sprint. W żadnym wdrapać się na podium nie udało (rywale znaleźli już chyba sposób na Northuga w biegach masowych), udało się natomiast zwyciężyć na dystansie 15 km (to była spora niespodzianka, sam Northug wcześniej wahał się, czy w ogóle wystartować, bo swoje szanse oceniał nisko) i w sztafecie (tu Norwegowie nie przegrali na dużej imprezie od 2006 r.).
Najważniejszym celem 27-latka na ten sezon były jednak nie medale na MŚ, ale… zwycięstwo w Tour de Ski. Northug przez ostatnie lata mógł się nabawić traumy na Alpe Cermis, bo choć na podium bywał często, to na najwyższym stopniu podium jeszcze nigdy. Nie udało się i tym razem.
O wygranej w Tour de Ski marzy też Marit Bjoergen, ale ona – choć Pucharu Świata w tym sezonie też nie udało się obronić – na pewno nie zaliczy sezonu do nieudanych (albo nie do końca udanych) – cztery złote medale MŚ i jeden srebrny to dorobek, którego mogą jej pozazdrościć i Justyna Kowalczyk, i Petter Northug.
– Podczas MŚ w Val di Fiemme nie zauważyłam większego zmęczenia nawet przed ostatnią konkurencją, biegiem na 30 kilometrów. Sądzę, że dłuższa przerwa od startów sprawiła, że w decydujących zawodach miałam większe rezerwy energii. Cóż, w intensywnym sezonie należy ustawić priorytety i niemożliwe są starty we wszystkich zawodach. Marzę o wygraniu TdS, ale nie wiem kiedy i czy w ogóle to nastąpi – powiedziała Bjoergen na antenie telewizji NRK.
Justyna Kowalczyk ma cztery wygrane w Tour de Ski i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Do tego cztery medale z igrzysk (jeden złoty) i siedem z mistrzostw świata (dwa złote).
Marit Bjoergen w PŚ triumfowała trzy razy, ma 7 medali igrzysk (3 złote) i 19 medali mistrzostw świata, w tym 12 złotych. Czternaście z tych krążków to nagrody za starty indywidualne.
Kamil Zatoński