W miniony weekend najlepsi biegacze długodystansowcy ścigali się w Estonii w Tartu Maraton. Tłumy narciarzy – w tym kilku Polaków – przyciągnęły też dwie inne imprezy: kanadyjski Gatineau Loppet i włoski Gsieser Tal Lauf.
Rozgrywany w tym roku już po raz 40. Tartu Maraton zaliczany jest do cyklu Worldloppet i do FIS Marathon Cup. To gwarantowało, że stawi się tam niemal cała czołówka narciarskich maratończyków.
Zawodnikom doskwierały wyjątkowo niskie temperatury, ale nie przeszkodziło to w tym, by bieg był bardzo emocjonujący. W biegu głównym na 63 km techniką klasyczną wszystko rozstrzygnęło się na finiszu. Znów – podobnie jak w Marcialondze i w Koenig Ludwi Lauf – o przysłowiowy czubek buta lepszy od rywali okazał się Szwed Jerry Ahrlin. Był to dla niego drugi triumf w tej imprezie. Poprzednio Ahrlin wygrał w 2007 r.Czas zwycięzcy to 2:41:23.
Tuż za Szwedem na metę niemal równo wpadli Norwegowie Anders Aukland i Simen Oestensen.
Najlepsza wśród kobiet okazała się Szwedka Sandra Hansson.
Spośród czterech Polaków, którzy wzięli udział w biegu głównym, najlepszy czas osiągnął Paweł Kotlarz z Warszawy (4:50:55). Dało mu to 2115 miejsce wśród 4610 zawodników, którzy dotarli do mety.
Miejsca pozostałych Polaków: 3228. Edward Traskowski (05:40:45), 4318. Eugeniusz Ryzyk (07:13:03), 4499. Cezary Falkowski (07:45:17).
Na krótszym dystansie – 31 km – wystartowało dziesięcioro Polaków. Najlepszy w tym gronie okazał się Łukasz Kacprzak z Warszawy, który finiszował na 125 miejscy z czasem 2:23:32.
W malowniczej dolinie Casies we Włoszech w miniony weekend już po raz 28. rozegrano Gsieser Tal Lauf.
W imprezie nie wziął niestety udziały Ole Einar Bjoerndalen, anonsowany przez organizatorów od wielu miesięcy. Norweg, mieszkający na co dzień w nieodległym Dobiacco (Toblach) ostatecznie nie stanął jednak na starcie. Co ciekawe, na liście startowej był też nasz znakomity biathlonista Tomasz Sikora, ale i on wybrał treningi zamiast rywalizacji na dość mało wymagającej trasie.
Pod nieobecność biathlonistów o triumf w biegu głównym rywalizowali biegacze, znani z zawodów Pucharu Świata.
Na dystansie 42 km techniką dowolną triumfował reprezentant gospodarzy Thomas Moriggl (czas 1:22:20), a drugi był jego reprezentacyjny kolega Roland Clara. Trzeci na mecie zameldował się Niemiec Tom Reichelt.
Jedyny z Polaków – Arkadiusz Szczotka – ukończył bieg na 315 miejscu (na 479 sklasyfikowanych), osiągając czas 2:08:41.
Wśród kobiet zwyciężyła Włoszka Antonella Confortolla.
W biegach techniką klasyczną triumfowali: Włoch Bruno Debertolis (1:31:16) i Norweżka Ingrig Daamgard. Rozegrano też biegi krótsze – na dystansie 30 km techniką dowolną i klasyczną. W tym pierwszym jedyny z Polaków Zbigniew Hyrnik uplasował się na 264 pozycji (na 384 sklasyfikowanych) z czasem 1:31:08.
Biegacze ścigali się też za oceanem. W Kanadzie w Gatineau Loppet, zaliczanym do cyklu Worldloppet, w weekend odbyły się biegi na dystansach 31 i 51 km (zarówno klasykiem, jak i „łyżwą”). W zawodach dominowali reprezentanci gospodarzy i Amerykanie, ale na liście wyników można również znaleźć polskie akcenty. Jan Jagielski z Jeleniej Góry zajął 211 miejsce na 31 km F (na 244 sklasyfikowanych), osiągając czas 2:03:47 (zwycięzca Sean Thompson 1:08:30).Ten sam zawodnik na dystansie 31 km Cl zajął 157 miejsce (czas 2:32:28). Adam Fijałkowski był 194 (2:52:24).
Na dystansie 51 km klasykiem Marcin Jaśnicki zajął 313 miejsce. Wyprzedził tylko trzech rywali.