
Szwedka Jonna Sundling i Francuz Lucas Chanavat zwyciężyli w sprincie techniką dowolną w Planicy. Ani Maciej Staręga, ani Kamil Bury nie przeszli kwalifikacji.
W Planicy, która za 2 lata gościć ma mistrzostwa świata, śniegu jak na lekarstwo, a na dodatek w nocy i przed południem padał rzęsisty deszcz. Zawodnicy stający do kwalifikacji czekali w kolejce pod parasolami, a w pewnym momencie (po ćwierćfinałach) rywalizację przerwano ze względu na gradobicie i grzmoty. Sytuacja była więc niecodzienna.
Mimo wszystko do niecodziennych rozstrzygnięć nie doszło, choć zdarzyły się kolizje (jak np. wywrotka Norweżki Maiken Caspersen Falli).
Wśród kobiet (na starcie zabrakło Polek) prym wiodły Szwedki. W finale najlepsza była Jonna Sundling (to dla niej drugi w karierze triumf w Pucharze Świata), która wyprzedziła Stinę Nilsson. Trzecia była Amerykanka Julia Kern (pierwszy raz na podium), czwarta – Sophie Caldwell. Piąta była reprezentantka gospodarzy – Anamarija Lampic, a szósta – młoda Szwedka Linn Svahn (wygrała przed tygodniem w Davos).
Finał był więc bez Norweżek, w finale zawodów mężczyzn Norwegów nie zabrakło (było ich trzech), ale na podium stanął tylko Erik Valnes – i to na najniższym stopniu. Klasą dla siebie był Francuz Lucas Chanavat (pierwszy raz na podium), drugi był Włoch Federico Pellegrino.
Poniżej oczekiwań wypadli Polacy. Maciej Staręga był 53, Kamil Bury 54 i marnym pocieszeniem jest fakt, że jeszcze niżej sklasyfikowany został m.in. Rosjanin Siergiej Ustiugow. W TOP30 zmieścili się natomiast m.in. dwaj Chińczycy (kwalifikacje zakończyli nawet w czołowej dwunastce, ale ostatecznie zajęli miejsca 17 i 21) oraz dwaj Czesi Jan Pechousek (rocznik 1997) i Ondrej Cerny (1999).
W niedzielę w Planicy team sprinty, później przerwa świąteczna, a 28 grudnia od biegów masowych „łyżwą” w Lenzerheide zaczyna się Tour de Ski.
Kamil Zatoński