Niskanenowie sprawili prezent Finom

Niemal 3 lata Finowie musieli czekać na zwycięstwo swojej reprezentantki w zawodach Pucharu Świata, a całą wieczność – na zwycięstwo odzeństwa. Kerttu Niskanen wygrała pewnie bieg na 10 km klasykiem w Lenzerheide i objęła prowadzenie w Tour de Ski, a jej brat Iivo okazał się najszybszy na dystansie 15 km.

Starsza siostra Iivo Niskanena nie miała w ostatnich latach zbyt wielu powodów do zadowolenia, niemniej w lutym 2019 r. wykorzystała nieobecność Norweżek i sięgnęła po zwycięstwo w biegu na 10 km techniką klasyczną w Cogne.

Był to jej drugi triumf w Pucharze Świata, pierwszy datuje się na 1 stycznia 2014 r. – w Lenzerheide Niskanen wygrała bieg ze startu wspólnego na 10 km klasykiem w ramach Tour de Ski.

Teraz przyszedł czas na powtórkę, a Finka doskonale pobiegła drugą część dystansu, na której z dużą nawiązką odrobiła straty do m.in. Szwedki Ebby Andersson. Na mecie różnica wynosiła 18,2 sekundy. Trzecia była Rosjanka Natalia Niepriajewa (+30,5 sekundy), a dalsze miejsca zajęły Finka Krista Parmakoski (+34,0), Szwedka Fridda Karlsson (+44,6) i Austriaczka Teresa Stadlober (+45,8). Liderka po pierwszym etapie – Jessie Diggins – zajęła dopiero 16 lokatę ze strata 1:07.9.

W czołówce zabrakło Norweżek: najlepsza z nich Anne Kjersti Kalva była 10 (+55.7).

Spore różnice przewróciły klasyfikację generalną po dwóch etapach. Niskanen ma 29 sekund przewagi nad Diggins, trzecia jest Niepriajewa (+35), czwarta Ebba Andersson (+48).

WYNIK>>

Polki niestety daleko. Weronika Kaleta była 77 (+4:59), a jej siostra Karolina 80 (+6:12) w stawce 81 biegaczek.

W biegu mężczyzn już od początku Iivo Niskanen pokazał, że biegnie dziś po zwycięstwo. Narzucił wysokie tempo, którego nie byli w stanie wytrzymać rywale, z których relatywnie najlepiej prezentował się Rosjanin Aleksander Bolszunow, zwycięzca dwóch ostatnich Tourów. W Lenzerheide był drugi ze stratą 19,3 sekundy.

Nieźle trzymał się też Johannes Hoesflot Klaebo, ale na mecie jego strata do Niskanena urosła do 34 sekund, a z podium zepchnął go jeszcze kolega z kadry – Paal Golber (+25,2), walczący o prawo strartu w igrzyskach olimpijskich. Pewny wyjazdu do Pekinu jest natomiast Emil Iversen, który dziś był dopiero 59 (+3:06.2).

W czołowej dziesiątce znaleźli się dwaj Rosjanie – Jakimuszkin (5) i Spicow (7) oraz trenujący z nimi Włoch Francesco de Fabiani (6). Ósmy był Norweg Erik Valnes, dziewiąty Martin Loewstrem Nyenget, a dziesiaty Didrik Toenseth.

Z Polaków najlepiej wypadł Dominik Bury, który długo biegł blisko TOP30, ale ostatecznie spadł na 42 miejsce (+2:18.6). Kamil Bury był 72, a Maciej Staręga 87.

Po dwóch etapach Touru prowazdi Klaebo, do którego Golberg traci 15 sekund. Trzeci jest Niskanen (+37.5), czwarty Bolszunow (+44 sekundy).

WYNIKI>>

Kamil Zatoński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *