Polkom w biegu rozstawnym do podium było za daleko. Złoto dla Norweżek, srebro dla Szwedek, brąz zgarnęły Finki.
Tylko przez pierwsze 2,5 km można było mieć nadzieję, że biegnąca na pierwszej zmianie Kornelia Kubińskia będzie miała taką stratę do medalowych miejsc, by Justyna Kowalczyk mogła spróbować ją odrobić. Nie było jednak ani jednego, ani drugiego – Kubińska osunęła się 40 sekund za Norweżkę, a Kowalczyk zamiast odrabiać – traciła do „idących na noże” Therese Johaug i Finki Kerttu Niskanen oraz dzielnie (i z powodzeniem) je ścigającej Charlotte Kalli. Polskiej mistrzyni udało się tyle, że wyprowadziła naszą drużynę na czwarte miejsce przed Rosjanki.
W tym momencie rywalizacji było już oczywiste, że jeśli komuś z prowadzącej trójki nie zdarzy się jakieś załamanie, to reszta stawki bić się będzie już tylko o satysfakcję i miejsce określane mianem najgorszego dla sportowców. Bezpośrednią walkę o to przyszło stoczyć biegnącej na ostatniej zmianie Sylwii Jaśkowiec, którą dognała nie tylko Amerykanka Jessica Diggins, ale także Niemka Nicole Fessel. Atak drugiej udało się odeprzeć, pierwszej nie, więc Polki skończyły bieg na piątym miejscu.
Złoto bez problemu zdobyły Norweżki, a srebro padło ostatecznie łupem Szwedek.
Sztafeta 4×5 km
1. Norwegia
2. Szwecja
3. Finlandia
4. USA
5. Polska
6. Niemcy
Kamil Zatoński