Narodowy przewoźnik zmienił zasady dotyczące transportu sprzętu sportowego, w tym nart.
100 euro plus opłata manipulacyjna – tyle w minionym sezonie LOT liczył sobie za przewóz nart. Desperackie próby uniknięcia bankructwa spowodowały jednak, że postanowiono zadbać także o narciarzy. Od 1 lipca sprzęt sportowy może być przewożony bezpłatnie, jeśli mieści się w dozwolonym limicie bagażowym tzw. Free Baggage Allowance, czyli np. dla lotów europejskich w klasie ekonomicznej to 1 sztuka o wadze 23 kg.
Muszą być spełnione wymogi dotyczące maksymalnej wagi i ilości sztuk bagażu, natomiast dopuszcza się przekroczenie wymiaru bagażu zawierającego sprzęt sportowy (czyli może to być więcej niż 158 cm). Jeżeli sprzęt sportowy nie mieści się w bezpłatnym limicie bagażowym obowiązuje stawka podana w tabeli.
Oprócz nart do pokrowca można spakować oczywiście także kije, buty i inne rzeczy – ważne, by łączna waga nie przekraczała 23 kg. Podróżujący liniami LOT mogą ponadto zabrać na pokład bagaż podręczny o wadze do 8 kg.
Zamiar przewozu sprzętu trzeba zadeklarować w LOT Call Center z wyprzedzeniem (nie później niż 24 godziny przed rejsem), określając jego rodzaj, wagę i wymiary.
Za bilet kupiony z wyprzedzeniem np. z Warszawy lub Wrocławia do Monachium (skąd dogodne połączenia kolejowe w Alpy) trzeba zapłacić około 500 zł, podobnie do Sztokholmu. Niestety, LOT zrezygnował w nowym sezonie z latania do Helsinek (Finlandia), ograniczył też loty do Szwajcarii, ale latający tam Swiss nie pobiera opłat za transport jednego kompletu nart.