Kowalczyk i długo, długo… długo, długo nic

Nie chodzi wcale o wyraźną przewagę, z jaką w sobotę w Rogli Polka pokonała rywalki, ale o stan polskich biegów narciarskich.

W biegu, który zakończył się zwycięstwem Kowalczyk, startowały jeszcze trzy nasze reprezentantki. Niestety, wszystkie trzy oglądały plecy rywalek, a gdyby nie kanadyjska sprinterka Chandra Crawford, to Paulina Maciuszek, Ewelina Marcisz i Sylwia Jaśkowiec okupowałyby trzy ostatnie miejsca w klasyfikacji. Ostatecznie Maciuszek była 49., Marcisz 51., a Jaśkowiec 52 (ostatnia). Co gorsza, Marcisz i Jaśkowiec wyraźnie odstawały od reszty stawki: do Crawford straciły grubo ponad minutę, a do Kowalczyk ponad sześć.

W sprintach wcale nie było lepiej: Marcisz i tym razem Maciuszek zajęły dwa ostatnie miejsca, a Jaśkowiec 49. (na 58 startujących).

Panowie też się nie popisali w Słowenii. Na dystansie 10 km techniką klasyczną najlepszy rezultat osiągnął Maciej Kreczmer (47.), a Maciej Staręga i Mariusz Michałek wylądowali niemal na samym końcu (zajęli – odpowiednio – 60 i 61. miejsce na 64 zawodników, którzy ukończyli bieg).

Tylko trochę lepiej było w sprincie, na którym w tym sezonie miała się skoncentrować kadra A. Staręga był 51., Kreczmer 56., a Michałek 76. (ostatni).

Przed tygodniem w Davos w kwalifikacjach sprintu Kreczmer był 42., a Staręga 45. W Duesseldorfie startowali Staręga (53.) i Sebastian Gazurek (69.), w Kuusamo Staręga (68.), Kreczmer (70.) i Michałek (89.). Na razie więc o wejściu do najlepszej trzydziestki można tylko pomarzyć, co zresztą naszym reprezentantom udało się w poprzednim sezonie tylko raz (Starędze w słabo obsadzonych zawodach w Libercu).

Postępu na razie nie widać, a nadzieja tylko w tym, że zarówno Staręga, jak i Gazurek, są bardzo młodzi: obaj mają po 21 lat. Trochę starszy jest Michałek (25), ale w jego przypadku wydaje się, że mamy do czynienia z regresem formy. Najstarszy w tym gronie Kreczmer (31 lat) mimo treningów z Justyną Kowalczyk nie jest w stanie rywalizować na równym poziomie z najlepszymi, zresztą jemu miejsca w pierwszej trzydziestce Pucharu Świata od początku kariery zdarzały się okazjonalnie.

Przyzwoitych wyników nie osiągają też panie, a przecież Paulinie Maciuszek w ubiegłym sezonie zdarzało się punktować: była 21. w La Clusaz na 15 km C, Tour de Ski zakończyła na 26 miejscu, a w Otepaa finiszowała 23. w biegu na 10 km C. Przed kontuzją dobre występy miewała też Sylwia Jaśkowiec. Jej najlepszy wynik w karierze w zawodach PŚ to 19. miejsce w Oslo w 2010 r. w biegu na 30 km F.

Efekt tej słabości taki, że cała zdobycz punktowa polskiej kadry w tym sezonie PŚ to zasługa Justyny Kowalczyk.

Jeśli w biegach narciarskich miałaby się powtórzyć sytuacja ze skoków (Kamil Stoch dołączył do czołówki w ostatnim roku kariery Adama Małysza, Piotr Żyła – już po jej zakończeniu), to na błysk formy naszych biegaczy i biegaczek trzeba będzie poczekać jeszcze kilka lat, bo Justyna Kowalczyk na razie nawet nie przebąkuje o rozstaniu z nartami.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *