Na nowym portalu NaTemat.pl można będzie czytać bloga Justyny Kowalczyk. O czym jest pierwszy wpis?
Zwyciężczyni biegu na 10 km w Szklarskiej Porębie-Jakuszycach wspomina, jak jedenaście lat temu w tym samym miejscu odbyły się Mistrzostwa Świata Juniorów w Narciarstwie Klasycznym. Pamięta tyle, że w najlepszym starcie na tych zawodach zajęła miejsce w 4-tej dziesiątce i że w polskich biegach królowała wówczas bezradność.
Kiedy 2 lata wcześniej PZN zatrudniał trenera Aleksandra Wierietielnego polskie biegi – jak pisze Kowalczyk – praktycznie nie istniały.
– Nie było bazy, zawodników, sprzętu, środków i ośrodków. Powołano do kadry szesnaście osób, z których Trener miał wybrać 10-osobową grupę. Wśród nich ja (najmłodsza), Maciek Kreczmer i liderzy: Dorota Kwaśny- Lejawa i Janusz Krężelok – pisze Kowalczyk.
I dodaje: „Można by tragikomedię stworzyć, opisując nasze perypetie”.
Kadra jeździła wówczas na zawody tysiące kilometrów starymi busami, do picia była woda z sokiem, a nie izotonki, a cały sprzęt to jedna para nart do łyżwy i jedna do klasyka.
– Trener o nas walczył. Ryzykował utratą pracy, żeby stworzyć dla swoich zawodników jak najlepsze warunki do treningów i regeneracji. Nic jednak nie otrzymaliśmy w formie kredytu zaufania, na wszystko wcześniej trzeba było zapracować – wspomina biegaczka z Kasiny Wielkiej.
30 komentarz do “Justyna Kowalczyk pisze blog”