W Jizerskiej Padesatce bieganie będzie po śniegu, ale na mocno skróconej pętli.
Biegi z cyklu Ski Classics nie mają w tym sezonie szczęścia do pogody. W grudniu trzeba było skrócić La Sgambedę, odbywającą się w Livigno, z 35 do 24 km, a na dodatek amatorzy biegli oddzielnie od zawodowców.
Trochę podobnie odbyć się ma Jizerska Padesatka, zaplanowana na najbliższy weekend.
Śniegu w Bedrichovie nie ma, oczywiście tego naturalnego, bo dzięki mrozom i armatkom śnieżnym organizatorom uda się przygotować pętlę o długości od 4 do 6 km. Jeśli będzie dłuższa, to tylko dzięki pomocy matki natury, a ta – przynajmniej w prognozach – będzie daleko od Gór Izerskich.
Zawodnicy, którzy pojawią się na starcie, do pokonania będą mili cztery pętle, a start będzie falowy, przy czym w każdej fali będzie co najwyżej 400 biegaczy. Każda z fal będzie mieć swoją godzinę startu i około 2 godzin na pokonanie dystansu.
Każdy z zawodników będzie mógł wybrać sektor startowy, a specjalny system ma ruszyć najpóźniej w poniedziałkowy poranek. Cztery grupy wystartują w niedzielę, dwie – w piątek, a trzy w sobotę. Ci, którzy ruszą na trasę po godz. 15., muszą mieć lampki-czołówki.
Elita będzie biec na swoich prawach na ośmiu pętlach, a dystans wyniesie nawet do 30 km. Panie wystartują o 8.50, panowie o godz. 9.00 w niedzielę. Ci, którzy zdołali się zakwalifikować do pierwszej grupy, ruszą o godz. 10.30.
Odbędą się też pozostałe biegi – Jizerska 25 – na trzech pętlach, a pierwsza grupa ruszy o godz. 8.00, druga o 9.30 oraz Jizeska 10 (w sobotę o godz. 10 (dwie pętle), a Bedrichovska 30 (tyle że nie łyżwą, ale klasykiem, na trzech pętlach) w piątek o godz. 13.00.
Kamil Zatoński