Jak kadry tworzy się za granicą

Przyjrzeliśmy się składom kilku kadr narodowych w biegach narciarskich, by znaleźć jakiś wzór ich tworzenia. 

Lepsze jest wrogiem dobrego, ale po nominacjach do polskiej kadry narodowej w biegach narciarskich można uznać, że lepszych od tych, których wybrano, nie ma, bo w porównaniu z poprzednim sezonem z jedenastki reprezentantów wypadł tylko Konrad Motor, który zresztą z powodów zdrowotnych startował ledwie sporadycznie.

To, czy zawodnicy spoza kadry A są lepsi od tych, którzy w niej zostali, to materiał na inny artykuł. Pytanie na dziś brzmi inaczej: czy ci, którzy w kadrze są, rzeczywiście na to zasługują?

Obecność w polskiej kadrze A wiąże się z finansowaniem sprzętu, serwisu, trenerów, fizjoterapeutów, zgrupowań i oczywiście startów. W teorii wszystko jest więc dopięte na ostatni guzik i nie powinien nas zmylić stworzony w tym roku przez czwórkę kadrowiczów projekt „Życie na biegówkach”, w ramach którego biegacze chcą na platformie crowdfundingowej zebrać 40 tys. na sfinansowanie pobytu w Norwegii. To coś ekstra – nawet bez tego ta czwórka miałaby przyzwoite warunki do treningu.

Austrii nominację do kadry narodowej otrzymała tylko jedna zawodniczka – Teresa Stadlober. Dwie nominowano do kadry A (mają 24 i 22 lata), dwie do kadry B (23 i 20 lat), trzy do kadry C (najstarsza ma 18 lat). W męskiej kadrze A jest czterech biegaczy, w kadrze B – żadnego, w kadrze C – siedmiu (najstarszy ma 20 lat).

Stadlober w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w minionym sezonie zajęła 12. miejsce, miała kilka pojedynczych wyników, plasujących ją w czołowej 10-tce zawodów Pucharu Świata.

Koledzy z kadry A zdobyli od jednego do 27 punktów w minionym sezonie, a najwyżej sklasyfikowanym w generalce był Bernard Tritscher (103. pozycja). To sprinter, któremu zdarza się zajmować miejsce w drugiej czy trzeciej dziesiątce pojedynczych zawodów.

We Włoszech w kadrze narodowej jest jedna kobieta – Ilaria Debertolis, która w klasyfikacji generalnej PŚ zajęła 29. pozycję. Mężczyzn zakwalifikowano czterech – dwaj są w TOP30 w generalce, dwaj pozostali zdobyli 48 i 109 punktów.

Włosi mają także niewielką kadrę A (trzy nazwiska, każdy z tych biegaczy punktował w minionym sezonie, dwójka – Rastelli i Ganz – wygrali generalkę Alpen Cupu), grupę „pod obserwacją” (cztery kobiety, punktujące w Pucharze Świata, ale niektóre już niezbyt młode), kadrę młodzieżową (U-23) i juniorską (U-20). Dwie ostatnie podzielone są dodatkowo na grupę podstawową i grupę będącą „w obszarze zainteresowania”, a w ich ramach wydzielone są jeszcze podgrupki sprinterskie.

We Francji kadra narodowa ma tylko męski pierwiastek – jest w niej siedmiu biegaczy, w tym czterej specjaliści od sprintów. Jest też kadra B (9 nazwisk, to zawodnicy, którzy zdobywali zbyt mało punktów w minionym sezonie PŚ, by być w kadrze A) i kadra juniorów. Żadna z kobiet nie punktowała w minionym sezonie, dlatego kadry A nie ma, a cztery panie są w kadrze B. Ponadto sześć – w kadrze juniorek.

W Stanach Zjednoczonych w kadrze narodowej jest sześć kobiet i dwóch mężczyzn. Kryteria obiektywne to obecność w TOP50 klasyfikacji generalnej Pucharu Świata lub w czołowej trzydziestce w „małych” klasyfikacjach – dystansowej lub sprinterskiej. Ponadto do głównej grupy zakwalifikowano medalistkę mistrzostw świata juniorów. Trzech biegaczy i jedna biegaczka są w kadrze B, trójka – w kadrze „D” (dla młodych). Do kwalifikacji do dwóch ostatnich decydują trenerzy, biorąc pod uwagę m.in. FIS-Punkty, ale przede wszystkim subiektywnie oceniają perspektywę na to, że dany zawodnik daje nadzieję na walkę o medal na igrzyskach lub mistrzostwach świata.

Nawet pobieżna analiza wybranych kadr pozwala zauważyć pewne prawidłowości.

  1. Nic nie jest dane raz na zawsze. Niektórzy zawodnicy po roku w kadrze narodowej/kadrze A „spadają” do kadry B. Są też szanse na awans, po spełnieniu kryteriów dotyczących miejsca w generalce PŚ lub wystarczającej ilości punktów, by być przynajmniej w TOP4 w swoim kraju.
  2. Liczy się nie ilość, ale jakość. W Austrii kadra narodowa jest jednoosobowa, we Włoszech kobieca część kadry również jest jednoosobowa. Każda z tych zawodniczek regularnie punktowała w minionym sezonie w Pucharze Świata. Zawodnicy, którym to się nie udaje, albo przynajmniej nie są regularni, mają co najwyżej szanse na bycie w kadrze, która jest zapleczem kadry głównej.

Gdyby w Polsce obowiązywały kryteria analogiczne do tych, które obowiązują za granicą, w kadrze narodowej byliby tylko Justyna Kowalczyk (21. w generalce PŚ w minionym sezonie) i Maciej Staręga (22. miejsce w klasyfikacji pucharowej sprinterów).

O obecności w kadrze, stanowiącej zaplecze, mogłyby decydować FIS-Punkty lub jakaś kombinacja punktów, przyznawanych za wyniki w Alpen Cupie i Slavic Cupie (pierwszy jest znacznie lepiej obsadzony). Do tego mogłaby funkcjonować kadra juniorów (U-20) lub kadra B/C. Najważniejsze jest jednak to, by promocja do kadry A wiązała się z większym wsparciem finansowym, sprzętowym itd., ale jednocześnie by wypadnięcie z kadry głównej nie oznaczało de facto konieczności zakończenia kariery. Zaplecze musiałoby być przy tym na tyle liczne, by istniała wewnętrzna rywalizacja. Być może to doprowadziłoby kiedyś do tego, że mielibyśmy więcej zawodników i zawodniczek  punktujących w Pucharze Świata, dla których sukcesem nr 1 w karierze nie byłby po prostu wyjazd na igrzyska olimpijskie.

Kamil Zatoński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *