Robin Mackenzie-Robinson, prawnik i ekspert Trybunału Arbitrażoweg ds. Sportu, uważa że Therese Johaug zostanie zdyskwalifikowana na 1-2 lata.
Specjalista, cytowany przez gazetę „VG”, w trzech punktach uzasadnił, dlaczego jego zdaniem Therese Johaug nie może się łudzić, że otrzyma karę niższą niż rok, co oznaczałoby dla niej nieobecność na Mistrzostwach Świata w Lahti, ale dawałoby szansę na występ na igrzyskach w Pjongczang.
Na podstawie przepisów WADA i Norweskiego Komitetu Olimpijskiego (NOC) Mackenzie-Robinson twierdzi, że:
- Za punkt wyjścia należy przyjąć dyskwalifikację na okres czterech lat. „Do Johaug i jej prawnika należy wykazanie przyczyn naruszenia i tego, czy było ono zamierzone czy było wynikiem zaniedbania. Jeśli udowodnią, że zaniedbania, to normalną karą jest dwuletnia banicja” – mówi Mackenzie.
- Punkt 12.9 statutu NOC głosi, że kara nie jest nakładana, jeśli zawodnik nie zawinił. „Ale wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku nie znajdzie ona zastosowania” – uważa ekspert.
- Jeśli sportowiec udowodni, że do naruszenia doszło z minimalnej jego winy, to kara może zostać zredukowana do połowy wymiaru „normalnego”, a więc w tym przypadku do jednego roku.
Źródło: vg.no