Trond Nystad, były trener norweskiej kadry męskiej, został koordynatorem w Austriackim Związku Biegów Narciarskich.
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld odbędą się za niespełna trzy lata, więc to ostatni dzwonek, by o medale mieli tam szanse powalczyć w biegach narciarskich także reprezentanci gospodarzy. Miejscowa federacja zatrudniła w roli koordynatora Tronda Nystada, który po minionym sezonie rozstał się z norweska kadrą (zastąpił go Tor Arne Hetland) i choć deklarował, że teraz więcej czasu poświęci rodzinie, to zgodził się na ofertę Austriaków.
Deklaracja o skupieniu się na rodzinie nie musi być zresztą pusta, bo Nystad wraz z żoną Claudią, byłą niemiecką biegaczką oraz córką, mieszkają w Ramsau am Dachstein.
Nystad jest przekonany, że z taką bazą treningową (znakomite ośrodki w Ramsau i Obertilliach), jaką posiadają Austriacy, w tym kraju musi zrodzić się w biegach narciarskich coś dobrego. Tymczasem od 1999 r., kiedy notabene w Ramsau odbyły się mistrzostwa świata (gospodarze zdobyli tam cztery medale, w tym złoto męskiej sztafety), o Austriakach głośno robiło się niemal wyłącznie wtedy, kiedy była mowa o dopingu – jak w 2014 r. w kontekście Johannesa Duerra (zdyskwalifikowanego w czasie igrzysk w Soczi) czy niedawno w kontekście sprintera Haralda Wurma (również zdyskwalifikowango). Jeszcze wcześniej z „dopingowego” stryczka uciekał Christian Hoffmann, któremu ostatecznie niczego nie udowodniono.
Jednak nie tylko z tego powodu przed Nystadem stoi trudne zadanie, bo biegom popularnością w Austrii daleko nie tylko do narciarstwa alpejskiego czy skoków, ale także do biethlony czy kombinacji norweskiej, w której o sukcesy łatwiej. Talenty co jakiś czas się jednak pojawiają: w szerokiej czołówce sprinterów kręci się Bernard Tritscher, a udane początki na międzynarodowej arenie zaliczyła Teresa Stadlober, która w 2013 r. zdobyła dwa medale na MŚ juniorów w Libercu. W minionym sezonie 23-latka zdobyła w Pucharze Świata 486 pkt. i zajęła w generalce 19 miejsce.
Kamil Zatoński
