Dodatkowy odpoczynek nie pomógł –Polka na trasie biegu na 30 km znów musiała uznać wyższość Norweżki.
Dwie Norweżki z Polką w środku – tak na mecie biegu na 30 km techniką klasyczną zakończyła się rywalizacja kobiet podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme. Justyna Kowalczyk stanęła na podium nad mistrzynią na 10 km łyżwą – Therese Johaug – ale po raz kolejny nie udało jej się wyprzedzić Marit Bjoergen.
Nieźle pobiegła Kornelia Kubińska – Polska z czasem 1:34:50 była na mecie 23.
Sztafetowa powtórka z rozrywki
W piątek na dystansie 4×10 km zmagały się męskie sztafety. Wygrała reprezentacja Norwegii (Gjerdalen, Roenning, Roethe, Northug), o 1,2 s przed Szwedami (Richardsson, Olsson, Hellner, Halfvarsson).
Na mecie na przestrzeni niespełna trzech sekund zameldowały się cztery reprezentacje. Największego pecha mieli gospodarze – Włochowi Davidowi Hoferowi zabrakło 0,3 s do wyprzedzenia kończącego sztafetę rosyjską Siegieja Ustiugowa. Tym samym kolejność na męskim podium była identyczna, jak podczas czwartkowego biegu sztafetowego pań.
Spośród wszystkich zawodników najlepszy czas indywidualny – 23:07.1 – uzyskał biegnący na ostatniej zmianie w drużynie fińskiej Matti Heikkinen. To pozwoliło na wyprzedzenie Szwajcarów, ale dało w ostateczności tylko piąte miejsce.
Wyniki biegu sztafetowego mężczyzn
Polacy nie zaimponowali – naszym reprezentantom (Kreczmer, Gazurek, Staręga, Anatolec) udało się wyprzedzić Ukraińców i Duńczyków (którzy zeszli z trasy). Finiszowali z czasem 1:48:01.7, ponad 6 minut po czołówce.