Była trenerka polskiej kobiecej kadry biathlonu została jednym ze szkoleniowców w młodzieżowej reprezentacji Rosji. W rozmowie z portalem biathlonrus.com wspomina, jak niełatwo pracowało jej się z naszymi zawodniczkami.
Nadia Biłowa, w latach 1996-2010 razem z mężem Romanem Bondarukiem prowadziła polską reprezentację biathlonu. Po nieudanym sezonie olimpijskim współpraca zakończyła się. Bondaruk pracuje teraz w kadrze ukraińskiej, a Biłowa – po rocznym odpoczynku od trenerki – dołączyła do sztabu szkoleniowej rosyjskiej reprezentacji młodzieżowej. To nie lada wydarzenie, bo Biłowa jest pierwszą (!) w historii rosyjskiej kadry biathlonu kobietą-trenerem.
Biłowa i Bondaruk rozstali się z polską kadrą w niezbyt dobrej atmosferze. Działacze Polskiego Związku Biathlonu zwlekali z propozycją przedłużenia współpracy, więc jeszcze w lutym 2010 r. małżeństwo zadeklarowało, że żegna się z Polską.
Andrzej Grygierczyk, dziennikarz „Sportu” pisał wówczas, że choć nasz najlepszy zawodnik Tomasz Sikora bardzo chętnie nadal trenowałby pod okiem Bondaruka, to już inni zawodnicy takiego zapału nie przejawiali. Podobnie było z kadrą kobiet, w której opinie na temat pracy Nadii Biłowej były podzielone, z przewagą krytycznych. Dziennikarz pisał jednak także:
„Gdyby przyjrzeć się tym opiniom bliżej, wyszłoby na to, że im kto ma lepsze osiągnięcia, tym prezentuje większą skłonność do dalszej współpracy z ukraińskimi trenerami. I na odwrót – im gorsze ktoś ma wyniki, tym skwapliwiej wygląda zmiany. Niby to naturalna kolej rzeczy, że postrzeganie osoby szkoleniowca (nauczyciela) jest funkcją sukcesów bądź porażek, no ale tak się składa, że akurat na okres pracy Biłowej i Bondaruka z polską kadrą biathlonistek i biathlonistów przypadają ich największe sukcesy”.
Nic więc dziwnego, że dziś Biłowa nie najlepiej ocenia polskich zawodników i ich zapał do pracy. W rozmowie z portalem biathlonrus.com mówi o różnicach w mentalności i pracowitości między polskimi a rosyjskimi sportowcami.
– Na zadane 50 km Polak najczęściej przebiegnie 49, a nie – jak Rosjanin – 50 i jeszcze kolejne dwa. Polscy zawodnicy wymagają indywidualnego podejścia. Na początku robiłam tak, by zawodniczka nie czuła się zmuszana do treningu, ale by sama uświadomiła sobie o konieczności ciężkiej pracy. To, czego nauczył mnie pobyt w Polsce, to także dbać o zawodników, których się ma – zasoby nie są tam tak duże, jak w Rosji – mówi Nadia Biłowa, która uważa, że właśnie brak doświadczenia z pracy z małą, specyficzną kadrą stał się powodem braku sukcesów następcy – Norwega Jona Arne Enevoldsena
Jej zdaniem różnicę widać też w poziomie organizacji.
– W Polsce zajmowałam się wszystkim w kadrze, każdym aspektem fachu trenera. W kadrze Rosji każdy trener ma swoje zadania, każdy odpowiada za ten odcinek, który mu powierzono – mówi Biłowa, która w Rosji zajmować się będzie trenowaniem strzelania w żeńskiej kadrze młodzieżowej.
Źródło: www.biathlonrus.com