
Weronika Stiepanowa znów poprowadzila Rosjanki do zwycięstwa w sztafecie. Niespodziewane srebro dla Niemiec, brąz dla Szwedek, a Norweżki dopiero piąte.
Bieg sztafetowy, podobnie jak w grudniu ubiegłego roku w Lillehammer, znów dostarczył sporą dawkę emocji.
Przed biegiem za faworytki do zwyciętwa uchodziły Rosjanki, Finki i Szwedki, a niektórzy wymieniali w tym gronie (troche na wyrost) także Amerykanki. Słabe perspektywy rysowały się przed Norweżkami, które poza Therese Johaug nie błyszczały na tych igrzyskach.
Początek rywalizacji potwierdził te przypuszczenia, bo ostro do pracy wzięła się Rosjanka Julia Stupak, która była w stanie wypracować kilkunastosekundową przewagę nad resztą stawki. Na drugiej 2,5-kilometrowej pętli niemal dognała ją jednak Niemka Katherine Sauerbrey. Finki traciły 13 sekund, a pozostałe ponad 20. Norweżki miały pecha – Tiril Udnes Weng przewróciła sie, podcinając przy okazji Łotyszkę Patriciję Eidukę. Z daleka przyglądać się temu mogła Izabela Marcisz, która biegła od początku z widoczną stratą do czołówki. Ostatecznie straciła na pierwszej zmianie ponad minutę.
Na drugiej zmianie niemal przez cały czas prowadziła Rosjanka Natalia Niepriajewa, ale w końcówce osłabła i wyprzedziła ją Niemka Katherina Hennig. Pozostałe biegaczki nie były w stanie odrobić około 20-sekundowej straty. Słabo pobiegła Monika Skinder, która straciła 2 minuty do prowadzącej Niemki.
Na trzeciej zmianie, rozgrywanej już techniką dowolną, Rosjanka Tatiana Sorina dogoniła Victorię Carl, ale ta – podobnie jak Hennig – znów miała mocniejszą końcówkę i wypracowala kilkusekundową przewagę. Za plecami prowadzącej dwójki trwała rywalizacja o trzecie miejsce. Jako pierwsze białą flagę wywiesiły Amerykanki (na czwarty odcinek Jessie Diggins wybiegła z minutową stratą), o urwanie się rywalkom zaciekle walczyła Szwedka Frida Karlsson, za co przyszło jej zapłacić. Dobrze pobiegła natomiast Norweżka Helene Marie Fossesholm , dając nadzieję na brąz dla swojego kraju. Biegnąca na czwartej zmianie Ranghild Haga nie miała jednak szansa ze Szwedką Sundling i Finką Parmakoski, które stoczyły zażarty bój o trzecie miejsce. Tylko o trzecie, bo o złocie mogły szybko zapomnieć – ani Sofia Krehl, ani Rosjanka Stiepanowa nie traciły przewagi. Ta druga spokojnie pobiegła pierwszą pętlę, a na drugiej z łatwością wyprzedziła Niemkę i dała Rosji pierwszy od 2006 r. złoty medal w biegu sztafetowym. Srebro dla równej drużyny Niemek, brąz – dzięki sprinterce Sundling – dla Szwecji. Finki zakończyły bieg na czwartym miejscu, Norweżki – na piątym. Dramatu w Norwegii chyba jednak nie będzie, bo od kilku dni nikt ta nie łudził się co do szans sztafety.
Polki? Sukcesem jest, że udało sie uniknąć zdublowania i ukończyć rywalizację na czternastym miejscu wśród osiemnastu drużyn. Strata wyniosła 6 minut i 40 sekund.
– Myślę że dałam z siebie wszystko. Wysokość na tej trasie miażdżyła mnie na kolejnych kilometrach – przyznała Monika Skinder w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu.
O tym, że bała się wysokości, powiedziała też Weronika Kaleta.
– Zaczęłam spokojnie, bo bałam się wysokości, ale na drugim kole nie byłam w stanie już dołożyć – dodała.
Na rozmowę nie przyszła Izabela Marcisz, co tylko pogłębiło dyskusję o niesnaskach w polskim teamie.
Sztafeta 4×5 km
- Rosja 53:41.0
- Niemcy +18.2
- Szwecja +20.7
- Finlandia +21.2
- Norwegia +28.8
- USA +1:28.2
…
14. Polska +6:40.5
Miejsca Polek na poszczególnych etapach: 12. Marcisz (+1:03.5), 16. Skinder (+2:03.6), 17. Kaleta (+1:54.4), 14. Kukuczka (+2:05.7).
Kamil Zatoński