Co ciekawe, nie są to słowa ani Justyny Kowalczyk, ani jej trenera Aleksandra Wierietielnego.
Dario Cologna, trzykrotny zwycięzca Tour de Ski, nie ma wątpliwości, że Norweg Martin Johnsrud Sundby powinien zostać ukarany za pobiegnięcie niewłaściwym torem w sobotnim prologu w Oberstdorfie. Lider klasyfikacji Pucharu Świata pokonał podbieg prawym torem, a nie lewym, jak należało na drugiej pętli. Więcej>>
Sundby zgotował sobie i norweskiej ekipie kilkadziesiąt minut nerwów, ale jednocześnie twierdził, że za błąd zapłacił już na trasie, bo musiał nadłożyć dytansu, co kosztowało go – jak szacował – jedną-dwie sekundy.
Po biegu Szwajcarzy złożyli protest, ale sędziowie przychylili się do tłumaczenia Sundby’ego i uznali, że nie skorzystał on na zmianie trasy.
– To nie jest normalne. Przepisy są jasne, a zmiana trasy powinna spotkać się z reprymendą – powiedział Dario Cologna, który do tej pory raczej nie był znany z ostrych wypowiedzi pod adresem rywali.
– Na spotkanie przedstawicieli teamów zostaliśmy ostrzeżeni, że będą nakładane kary za błędne przebiegnięcie tego odcinka – dodał Christian Flury, menedżer szwajcarskiej kadry.
Tymczasem FIS nie dał Sundby’emu nawet ostrzeżenia.
– To świadczy o braku odwagi federacji w stosunku do Norwegów – dodał Cologna.
Jego zdaniem, błędem jest również przyznawanie aż 60 sekund bonusu dla zwycięzcy sprintu. Do takiego nagradzania wrócono, choć mini-tourach zwycięzca otrzymywał tylko 30 sekund.
– Gdybym wcześniej o tym wiedział, moje przygotowania bardziej koncentrowałyby się na sprincie – stwierdził Dario Cologna.
We wtorek biegacze rywalizować będą w sprintach w szwajcarskim Val Mustair.
Po dwóch etapach Tour de Ski Cologna zajmuje 6. miejsce ze stratą 17 sekund do Norwega Pettera Northuga. Sundby jest 8. i traci do lidera 18,8 s.
Kamil Zatoński