Po dwóch praktycznie bezśnieżnych latach w Estonii zima w końcu pozwoliła na rozegranie maratonu narciarskiego na tradycyjnej trasie z Otepaeae do Elvy.
W miniony weekend rywalizowano na dystansie głównym – 63 km techniką klasyczną oraz w biegu towarzyszącym na 31 km (również „klasykiem”). Ponieważ ten pierwszy to kolejny etap FIS Worldloppet Cupu (biedniejsza wersja Visma Ski Classics), to można było się spodziewać rywalizacji o zwycięstwo między Francuzami oraz – wśród pań – Francuzek ze Szwedką Marią Grafenings. W biegu mężczyzn zwyciężył reprezentant trójkolorowych Antoine Auger, w bieg pań – Graefnings, która przed tygodniem była najszybsza w La Transjurassienne. Druga była Seraina Boner, była królowa maratonów Ski Classics, trzecia – Francuzka Aurelie Dabudyk.
63 km mężczyźni
1. Antoine Auger (FRA) – Haute Savoie Nordic
2. Gerard Agnellet (FRA) – Haute Savoie Nordic
3. Ivan Perrillat-Boiteux (FRA) – Haute Savoie Nordic
63 km kobiety
1. Maria Graefnings (SWE) – SAS pro Team
2. Seraina Boner (SUI) – Rossignol
3. Aurelie Dabudyk (FRA) – Haute Savoie Nordic Team
W biegu wzięło udział kilku Polaków. Najwyżej sklasyfikowany został Waldemar Spychalski, którego relację publikujemy poniżej.
626. Waldemar Spychalski 04:19:54.3
1370. Janusz Paliga 05:04:15.1
1547. Piotr Klimczak 05:13:21.4
2013. Krzysztof Kostka 05:48:07.8
2093. Wojciech Zarzycki 05:54:55.3
2399. Aleksander Paca 06:39:02.5
2444. Tadeusz Jakimiec 06:51:41.9
2551. Jerzy Karwowski 08:00:23.1
31 km Cl
351. Roman Kazimierz Gil 02:56:41.6
Relacja Waldemara Spychalskiego
W niedzielę 18 lutego odbył się w Estonii 45 Tartu Marathon, tradycyjnie na dystansie 63km z Otepää do Elvy. Wziąłem w nim udział jako delegat BP. Razem ze mną na ten bieg wybrał się kolega, Wojtek Zarzycki, który dopiero stawia pierwsze kroki na trasach Worldloppet a później dołączył do nas Krzysztof Kostka, od ubiegłego roku szczęśliwy posiadacz pierwszego Złotego Mastersa.
Ponieważ do Tartu przylecieliśmy już w czwartek, mieliśmy trochę czasu aby obejrzeć trasę i wypróbować narty. Stwierdziliśmy że trasy biegowe są tu wyjątkowo szerokie a co najważniejsze pogoda dopisała. Spadło dosyć śniegu i było kilka stopni na minusie.
Start był o godzinie 9:00 ale do Otepää zawieziono nas busem już przed ósmą rano. Był czas żeby się rozgrzać i przetestować narty. Ja jak zwykle staję w polu startowym w ostatniej chwili. Lepiej gonić, niż być ściganym…
Nasza trójka na mecie. Oprócz nas startowało jeszcze 5 Polaków. Trasa była miękka – dużo świeżego śniegu więc i niezbyt szybka. Ja z czasem 4:19 zmieściłem się w w 25% najlepszych zawodników (do mety dobiegło 2573) i z naszych rodaków wypadłem najlepiej. W kategorii wiekowej zająłem 12 miejsce na 100 innych dziadków już po 60-ce.
Do szczególnych plusów imprezy należy zaliczyć:
1. Sprawną organizację biegu.
2.Szerokie, bardzo dobrze przygotowane trasy na mocno pofałdowanym terenie.
3. Świetnie zaopatrzone punkty odżywiania.
4. Liczne punkty smarowania nart i co najważniejsze wymiany ( w razie złamania) kijków.
5. Wysokie umiejętności uczestników: wszyscy znakomicie poruszają się na nartach, ponieważ zaczynają ten sport bardzo wcześnie. W przeciwieństwie do biegów w Chinach i w Japonii, nie widziałem karamboli ani nawet pojedynczych upadków.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i na drugi rok zapraszam do Tartu.
Waldemar Spychalski