Estonka Kristina Smigun może stracić dwa złote medale igrzysk olimpijskich w Turynie po ponownym przebadaniu próbek, donosi stacja TV2.
News norweskiej stacji opiera się na razie na jednym źródle – kanadyjka Beckie Scott z Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA) poinformowała, że przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) w tym tygodniu rozpoczną się przesłuchania w tej sprawie. Zaznaczyła, że WADA nie jest stroną w sprawie, a doświadczenie podpowiada, że zanim usłyszymy werdykt, minie trochę czasu.
O sprawie domniemanego dopingu Estonki mówiło się już nie raz, ale do tej pory nie udowodniono jej, że przyjmowała zabronione środki. Wiadomo natomiast, że próbki moczu – podobnie jak prawie 500 innych, pobranych w Turynie w czasie igrzysk w 2006 r. – przebadano ponownie i co najmniej kilkanaście uznano za podejrzane. W ubiegłym roku TV2 ujawniła, że zarówno próbka A, jak i próbka B Estonki wykazały zabronione wspomaganie. Smigun zaangażowała jednak armię prawników, którzy podważają wyniki testu i metodę ich przeprowadzenia.
Gdyby Smigun jednak przegrała przed Trybunałem, Międzynarodowy Komitet Olimpijski musiałby pozbawić ją dwóch zlotych medali za biegi na 10 km i bieg łączony na 15 km. Najbardziej cieszyliby się… Norwegowie. Marit Bjoergen zamiast srebra dostałaby złoto, a Kristina Stoermer Steria dwa brązowe krążki. Srebro za 10 km należałoby do Hilde Pedersen (również Norwegia, a za 15 km – do Rosjanki Jewgieni Miedwiediewej.
Kamil Zatoński
Czytaj także:
Wraca temat dopingu Kristiny Smigun
Dopingowicze z Turynu nie mogą spać spokojnie
Dokument SVT odkrywa prawdę o dopingu?