Pomimo skandalu dopingowego z 2001 r., Myllyla pozostawał bardzo popularny w Finlandii i Skandynawii. W odróżnieniu od wielu dopingowiczów, cieszył się też sympatią rywali.
Czytaj także Nagła śmierć fińskiego mistrza olimpijskiego>>
– Myllyla stał się ofiarą zorganizowanego dopingu w fińskiej kadrze narodowej – szuka usprawiedliwienia słynny Norweg Bjoern Daehlie.
W 2009 r. Myllyla spotkał się z byłym konkurentem, słynnym Norwegiem Vegardem Ulvangiem, dziś działaczem FIS.
– Spotkanie było dla mnie czymś szczególnym. Mika był bardzo otwarty i żałował tego, co się stało – mówił, że był bardzo zły po wszystkim – powiedział Vegard Ulvang na antenie norweskiej telewizji NRK.
Erling Jevne, członek złotej norweskiej sztafety z igrzysk z Nagano (1998) również darzył Myllylę sympatią, pomimo jego problemów.
– Mika był bardzo popularny w latach 90-tych. Mieliśmy z nim blisko kontakt. W moich oczach był wielkim sportowcem. Był miłym goście, który znalazł się w otoczeniu, w którym zaoferowano mu nielegalne środki. Myślę, że mógł być czołowym zawodnikiem nawet bez dopingu – uważa Erling Jevne.
Nawet mimo grona przyjaciół wśród biegaczy narciarskich, problemy Myllyli pogłębiały się. Próbował pracować w branży deweloperskiej, ale stracił pracę przez problemy alkoholowe. Został nawet dwukrotnie aresztowany za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu oraz trzykrotnie za agresywne zachowani. Rozwiodła się z nim żona. Zdaniem osób z jego otoczenia, agresja i problemy alkoholowe wynikały z poczucia winy i wyrzutów sumienia Fina.
– Dla Miki to był bardzo trudny czas, kiedy szukał swojej drogi życiowej po zakończeniu kariery sportowe. Sądziłem, że poradził sobie z problemami. Niestety, tak się nie stało – mówi Torgeir Bjorn, były członek norweskiej kadry narciarskiej.
Rodak Myllyli, Juha Mieto (mistrz olimpijski w biegach narciarskich z 1976 r.), uważa, że przyczyna śmierci leży w problemach z alkoholem i kiepską kondycją psychiczną byłego narciarza. – Śmierć Miki to dla mnie szok. Nie sądziłem, że wszystko tak się potoczy – powiedział Mieto na łamach fińskiej gazety Iltalehti.
Choć policja uznała okoliczności śmierci Myllyli za na razie niewyjaśnione, a wyniki sekcji zwłok nie zostały jeszcze ujawnione, oficjele nie podejrzewają udziału osób trzecih.
W grudniu Myllyla skończyłby 42 lata.
Mika Myllyla pozostawił po sobie „testament”, w którym przepraszał za skandal dopingowy i wyrażał żal za swoje błędy.
– Ogarnął mnie głęboki smutek. Moje serce złamane i nie mogę znaleźć słów, by wyrazić to, co czuję… Całe życie starałem się być odpowiedzialnym za moje czyny, tak będzie i teraz. Jako zawodnik z czołówki światowej powinienem zdawać sobie sprawę, że środki, które przyjmowałem, mogą prowadzić do pozytywnego wyniku testu dopingowego. Teraz… płacą najwyższą cenę… Z głębi serca chciałbym prosić Finów o przebaczenie – napisał Mika Myllyla.
Źródło: fasterskier.com, nrk.no