
Zwycięzcami czwartego etapu Visma Ski Classics okazali się biegacze szwedzkiego Teamu Ramudden. I Johannes Eklof, i Ida Dahl dobiegli do mety bezkrokiem, mimo że trasa przez kilka kilometrow pięła się ostro w górę.
W Prato Piazza Mountain Challenge, kolejnym biegu Visma Ski Classics, nie brakowało nowinek. Start usytuowano w niewielkim miasteczki Villabassa (tam dzień wcześniej była meta 62-kilometrowgo biegu), a pierwszy kilometr narciarze musieli biec w spokojnym tempie, dostosowując się do tego dyktowanego przez prowadzący skuter. Inaczej być jednak nie mogło, bo po kilkuset metrach konieczny był ostry zakręt i przejazd pod drogą. Dopiero wtedy rozpoczęło się mocne ściganie. Najpierw walka o punkty za premię sprinterską (wygrał Rosjanin Ermił Wokujew), a później już o końcowy triumf.
Mimo tego, że trasa liczyła tylko 32 km, to nie należała do łatwych – około 7-kilometrowy podbieg o średnim nachyleniu 9 proc. na tyle podziałał na wyobraźnię niektórych biegaczy i większości biegaczek, że zdecydowali się oni na posmarowanie nart „na trzymanie”. Przebig rywalizacji pokazał jednak, że nie był to dobry wybór. Czołówkę biegu panów szybko sformowali biegnący bezkrokiem, a wysokiem tempa nie wytrzymywali kolejni zawodnicy.

Kilka kilometrów przed metą na czele była już tylko piątka: Szwedzi Eklof i Max Novak (zwycięzca z soboty), Norwegowie Stian Hoelgaard i Tord Asle Gjerdalen oraz Rosjanin Aleksiej Szemiakin. W niewielkiej odległości za nimi biegł Szwed Oskar Kardin oraz Martin Johnsrud Sundby. Żaden z nich nie miał posmarowanych nart „na trzymanie”.
3 km przed metą, kiedy trasa się wypłaszczała, zaatakował Eklof, który dojechał do mety z bezpieczną przewagą. Drugi był Stian Hoelgaard (+8 s.), a trzeci Gjerdalen.

Wśród pań jeszcze przed najdłuższym podbiegiem czołówka zmniejszyła się do trzech biegaczek, z których dwie biły się o wygraną niemal do końca – szybsza okazała sie Ida Dahl, druga była Astrid Oyre Slind (biegła ze smarem na trzymanie).

Następny etap to La Venosta. Na razie nie wiadomo na jakim dystansie. Planowano bieg o nazwie Reschenseerennen o długości 75 km (3×25 km), ale wokół jeziora Reschen śniegu jest za mało i impreza będzie przeniesiona do położonej nieopodal Venosty.
Kamil Zatoński
1 komentarz do “Na Prato Piazza pchanie lepsze od trzymania”