Liegkow i Wylegżanin myślą o maratonach

liegkow podiumLiderzy rosyjskiej kadry podpisali kontrakty z tamtejszym teamem długodystanowców i prawdopodobnie zobaczymy ich na starcie narciarskich klasyków.

Aleksander Liegkow i Maksim Wylegżanin to – odpowiednio – złoty i srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Soczi na dystansie 50 km techniką dowolną. Obu już wcześniej zdarzało się występować w masowych biegach długodystansowych, ale raczej na rodzimej ziemi. W najbliższym sezonie Wylegżanina na pewno zobaczymy w Birkebeinerrennet (bieg w Norwegii na dystansie 54 km, zaliczany do Swix Ski Classics i Worldloppet), Liegkow ma zdecydować później, w zależności od tego, czy będzie miał szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Formalnie mają reprezentować Russian Marathon Team, w którego barwach w ostatnim sezonie ścigał się m.in. Wasilij Roczew, mistrz świata w… sprincie z Oberstdorfu z 2005 r.

„Kamanda” nie miała jednak specjalnych sukcesów na koncie w rywalizacji mężczyzn, a najwyżej sklasyfikowanym w Ski Classics okazał się Jegor Sorin, który zajął 28. miejsce w „generalce”. W rankingu drużyn RMT zajął 6. miejsce, głównie dzięki wynikom kobiet – Olgi Roczewej i Julii Tichonowej (ta ostatnia wygrała Marcialongę).

– Tradycyjne masowe maratony różnią się od tych, które biegamy na mistrzostwach świata czy w Pucharze Świata. Trasy wielu z nich są płaskie, a zawodnicy biegną tylko bezkrokiem. Ciekawym doświadczeniem będzie też sprawdzić, jak wygląda realizacja taktyki drużyny, której członkowie pomagają sobie i pracują na lidera – powiedział Liegkow, cytowany przez serwis allsportinfo.ru.

– Jeśli spojrzeć na moje statystyki, to wiele dobrych rezultatów osiągałem właśnie na długich dystansach – mówi Wylegżanin, który w kolekcji ma trzy srebrne medale najważniejszych imprez w biegu na 50 km – z igrzysk w Soczi oraz mistrzostw świata w Libercu (2009) i Oslo (2011) – Dlatego chciałbym spróbować swoich sił w legendarnych biegach, takich jak Marcialonga, Bieg Wazówi i Birkebeinerrennet. Startować w nich dużo łatwiej będzie razem z drużyną.

Kamil Zatoński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *