W szeroko cytowanych w internecie fragmentach wywiadu Justyny Kowalczyk dla „Newsweeka” pominięto bardzo istotną deklarację polskiej mistrzyni.
Wywiad, który ukazał się w najnowszym wydaniu pisma, skupiony jest na ujawnionej wiosną tego roku depresji Justyny Kowalczyk i tym, jak sobie z nią radzi. Ten wątek był szeroko komentowany w mediach, prawie nic nie napisano natomiast o zapowiedzi, że dwukrotna złota medalista igrzysk olimpijskich nie wyklucza walki o kolejny krążek w 2018 r. w Pyeongchang.
Co prawda Kowalczyk w jednym z pierwszym zdań rozmowy z Tomaszem mówi, że „w kwestii zawodowej czas najwyższy powoli żegnać się z nartami”, ale z dalszej części wywiadu wynika, że to pożegnanie będzie trwało całkiem długo, choć konkretów brak.
„Gdzie chcesz być za pięć lat?” – pyta Tomasz Lis, a Kowalczyk odpowiada, że „to będzie najprawdopodobniej początek życia po nartach”.
Gdyby 31-letnia dziś Justyna Kowalczyk dotrwała w dobrej formie do Pyeongchang, miałaby szansę kolejny raz zmierzyć się z o 3 lata starszą Marit Bjoergen, która nie wykluczała, że może biegać także na igrzyskach w 2022 r., zwłaszcza gdyby odbyły się w… Oslo. Władze tego miasta nie zgodziły się jednak na rozpoczęcie starań o organizację imprezy.
Długowieczne biegaczki narciarskie to nie jest nic wyjątkowego – Norweżka Hilde Pedersen zdobyła brąz igrzysk w Turynie w 2006 r. w wieku 42 lat. Ta sama biegaczka rok wcześniej w Oberstdorfie zdobyła wraz z koleżankami dwa złote medale – w sztafecie i team sprincie.
Kamil Zatoński
1 komentarz do “Kowalczyk myśli o igrzyskach w Pyeongchang”