Nie, biegaczki się nie zaprzyjaźniły. Chodzi o sekundy dzielące je w Tour de Ski. Mała Norweżka uważa, że kwestia zwycięstwa wciąż jest nierozstrzygnięta.
– Nigdy nie byłam bliżej Justyny Kowalczyk niż teraz. Wszystko jest możliwe – powiedziała Johaug po czwartym etapie Touru, w którym zmniejszyła o połowę 50-sekundową stratę do Polki.
Johaug zajmuje w klasyfikacji generalnej trzecie miejsce, druga jest Szwedka Charlotte Kalla, dzięki której Norweżka razem z koleżanką z reprezentacji Kristin SToermer Steirą nie straciły, ale zyskały do Kowalczyk.
– Cieszę się, że Charlotte’a miała dobry dzień. To niesamowite, że byłyśmy w stanie odrobić tyle sekund. Choć nie był to mój najlepszy bieg, to dobrze skończyć go odrabiając pół minuty na dystansie, na którym Kowalczyk zwykle spisywała się dobrze – powiedział Kristin Steira, która do Kowalczyk traci 38 sekund.
Trener Norweżek Egil Kristensen był zadowolony z występu podopoiecznych, ale zdaje sobie sprawę, że kolejna dwa biegi techniką klasyczną – na 3 i 10 km – mogą zostać zdominowane przez Polkę. Podobnego zdania jest Astrid Jacobsen, która uważa, że nie należy umniejszać szans Kowalczyk, bo pokonanie 15 km na czele biegnąc w pojedynkę nie należy do łatwych zadań.