Johaug na dywaniku, ale kary uniknęła

johaugTherese Johaug mogła otrzymać 3 minuty kary za podłyżwowanie w czasie sprintu klasykiem. Mogła, ale kary uniknęła.

Takie rozstrzygnięcie oznaczałoby, że do Ingvild Flugstad Oestberg, prowadzącej w Tourze po czterech etapach, zwyciężczyni cyklu sprzed dwóch lata, miałaby nie 30 sekund straty, ale 3,5 minuty.

Wszystko przez to, że sędziowie dostrzegli potencjalne przewinienie na początku finału. Można to zobaczyć na początku nagrania.

Johaug została wezwana do pokoju sędziowskiego, gdzie pokazano jej wideo. Norweżka przekonała jury, że nie naruszyła prawił techniki, choć sędziowie zwrócili uwagę, że do tego było bardzo blisko.

Gdyby jury nie było tak wyrozumiałe, oznaczałoby to 3 minuty kary – to też zresztą ciekawostka, bo Johaug ma już na koncie żółtą kartkę, otrzymaną w zawodach w Kuusamo, a druga oznaczałaby dyskwalifikację z następnych zawodów Pucharu Świata.

Pierre Mignerey, szef komisji biegów w FIS wyjaśnił jednak, że ponieważ tour to cykl, a nie pojedyncze zawody, to w takim wypadku obowiązywałaby kara czasowa.

Fredrik Aukland, obecnie ekspert telewizji NRK, nie ma wątpliwości, że Therese Johaug powinna być szczęśliwa, że nie dostała kary.
– Rozumiem, że niektórzy mogliby domagać się kary, a także to, że pojawiają się wątpliwości, czy wszyscy są równo traktowani – powiedział Aukland.

Ostrzeżeń i kar nie uniknęli natomiast panowie, w tym jeden z Norwegów. Niklas Dyrhaug został przesunięty na 30. miejsce, a Rosjanin Maksim Wylegżanin i Francuz Maurice Manificat otrzymali żółte kartki. Powód ten sam – naruszenie techniki biegu.

Sędziowie nie dopatrzyli się natomiast przewinień u Martina Johnsruda Sundby’ego (według niektórych obserwatorów, podłyżwował przy zmianie toru w ćwierćfinale) ani Emila Iversena, który na finiszowej prostej nabrał prędkości w stylu dalekim od klasycznego.

Kamil Zatoński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *