Bohater biegu na 50 km z MŚ w Val di Fiemme do ostatniego w karierze sezonu przygotowuje się tak, jak nigdy wcześniej.
– Kiedy masz poczucie, że to ostatnie lato, starasz się dążyć do perfekcji. Spróbowałem już wszystkiego, a łuk napiąłem do granic możliwości – mówi obrazowo 33-letni Johan Olsson, który zapowiedział już, że najbliższy sezon będzie jego ostatnim na trasach pucharowych.
– Z taką świadomością mogłem sobie pozwolić na eksperymenty i ryzyko – dodał Olsson.
Szwed przyznaje, że tak dużo i ciężko jeszcze nie trenował. Co nie mniej ważne, podatny na kontuzje Szwed (przed rokiem z tego powodu rozważał nawet zakończenie kariery) od kwietnia nie był zmuszony odpuścić ani jednego dnia treningu z powodu choroby.
– Trenowałem bardzo, bardzo dużo. Zdarzało mi się biegać na nartorolkach nawet po 5 godzin – mówi Olsson, który koncentruje się na igrzyskach olimpijskich w Soczi.
33-latek ma w dorobku dwa indywidualne brązowe medale z Vancouver (na 30 i 50 km) oraz zdobyte w fantastycznym stylu złoto na 50 km na Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme. Zgarnął tam także srebro na 15 km techniką dowolną i taki sam krążek w biegu sztafetowym. Z kolegami zdobył też złoto w Vancouver i brąz na igrzyskach w Turynie oraz srebro przed dwoma laty w Oslo. Także przed dwoma laty pewnie wygrał bieg na 15 km techniką klasyczną na zawodach Pucarhu Świata w Szklarskiej Porębie-Jakuszycach.