Jizerska Padesatka oczami uczestnika [RELACJA]

19 lutego pobiegłem reprezentując Bieg Piastów w Jizerskiej 50. Dystans 50 km pokonałem w czasie 3:20, o ponad 40 min szybciej niż dwa lata temu.

No cóż, lata biegną, ale i umiejętności przybywa. Biegnąc „na luziku” zostawiłem z sobą ponad 3000 innych uczestników tej imprezy, w tym dokładnie 355 biegaczy z mojej kategorii wiekowej M70 (byłem 45). Moje metody treningowe opracowane specjalnie dla biegaczy amatorów w średnim i starszym wieku, czyli głównie dla mnie najwyraźniej sprawdzają się w praktyce.

Trzeba przyznać, że tegoroczna Jizerka była bardzo udana. Pogoda dopisała, temperatura od -2 do+1 śniegu dosyć, a około południa wyjrzało słońce. Organizatorzy spisali się bardzo dobrze: trasa świetnie przygotowana, a na punktach odżywiania na kubek z napojem nie czekało się nawet sekundy. W dodatku wszędzie serwowali banany, ten cudowny wynalazek natury, tak bogaty w potas i wolno uwalniające się węglowodany, że niech się schowają wszystkie „cudowne żelki”. Dla biegacza amatora, który potrzebuje na przebycie trasy znacznie więcej czasu niż zawodnik rzecz to niezwykłej wagi.

Czytaj także: 50. Jizerska 50. dla Pedersena i Smutnej. Zobacz wyniki Polaków

Narty jechały mi dobrze i równie dobrze trzymały, co bez wątpienia zawdzięczam pomocy i fachowym radom Mariusza Jasińskiego, któremu jestem za to bardzo zobowiązany. Tak w ogóle polecam wszystkim amatorom częste konsultacje z naszymi fachowcami od smarowania nart, gdyż tej wiedzy nigdy dosyć a oni dzielą się nią bardzo chętnie.

Do Bedrichowa dojechałem autobusem z Liberca. Auto zostawiłem na parkingu w Penny Markcie. Tak było najpraktyczniej. Autobusy (101) kursowały co 10 minut.

Podczas próby nart przed biegiem minę miałem nietęgą. Klister ciągle „lodził”, pomimo zacierania go twardym Swixem 45. A próbowałem klistrów: Rode Multigrade +6-6, Swixa 35 i 45. Bałem się, że w końcu przestanie trzymać. Udało się jednak osiągnąć kompromis. Warstwa smaru twardego przydała się na górze, gdzie spadło parę centymetrów śniegu. Ponieważ w ciągu dnia zrobiło się cieplej, pod koniec trasy narty trzymały już gorzej ale od 30 km trasa Jizerskiej jest łatwa i nie miało to większego znaczenia. „Pruło” się głównie w dół.

Niepewny uśmiech tuż przed startem i zadowolona mina na mecie. Zmęczenia nie widać. Na 36 km pomyślałem sobie: o Boże, to już za 14 km koniec tej frajdy. Postanowiłem trochę zwolnić. Średni puls utrzymałem poniżej 159.


Nie tylko pogoda, kibice też dopisali !

Kolejny, 12 wpis do paszportu Woldloppet

Dziewczyna miała czarujący uśmiech


W Jizerskiej 50 brało udział wielu Polaków. Emilka Romanowicz zajęła 17 miejsce w kategorii pań.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na starcie i na mecie jak zwykle asystował mi niezawodny Wojtek Jarząbek.

Waldemar Spychalski

1 komentarz do “Jizerska Padesatka oczami uczestnika [RELACJA]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *