W Jakuszycach rządzi matka natura. Gdzie indziej skutecznie jej pomagają.
Skandynawia, Finlandia, Kanada – tam, dzięki zasobności portfeli, zapobiegliwości i dobrej organizacji można już biegać na nartach po śniegu. W Jakuszycach plany stworzenia ośrodka narciarskiego z prawdziwego zdarzenia są tylko na papierze, nic więc dziwnego, że poziom biegów w Polsce jaki jest, każdy widzi.
Pierwsze z trasami, usypanymi ze specjalnie przechowanego zeszłorocznego śniegu, ruszyło fińskie Vuokatti, gdzie z tunelu narciarskiego można było wybiec na kilkukilometrową pętelkę już 10 października.
Prawdziwy „wysyp” śniegu na trasach mamy też w Norwegii.




Najmniejszych zawrotów głowy od kręcenia się po krótkich pętlach dostać można z pewnością w szwedzkim Gällivare. Tu na biegaczy czeka aż 18 km tras, bo spadło sporo śniegu, a dośnieżanie zapewniły armatki.
W innym szwedzkim ośrodku – Bruksvallarnie (tu inauguracyjne zawody FIS również 22 listopada) temperatura przez kilka dni spadła poniżej zera, dzięki czemu armatki mogły pracować pełną parą, a natura dołożyła też coś od siebie. W przyszłą środę trasy będą już oficjalnie otwarte – w pierwszej kolejności oświetlona pętla o długości 3 km.
Biegać można także po drugiej stronie Atlantyku, w kanadyjskim Canmore, gdzie ze zmagazynowanego śniegu udało się usypać ponad 2-kilometrową pętlę, na której trenować mogą i biegacze, i biathloniści.