Arytmia serca wykluczyła Marit Bjoergen z występu w rozpoczynającym się 29 grudnia Tour de Ski.
32-letnia Norweżka w sobotę w nocy trafiła do szpitala w Trondheim. Wcześniej w czasie treningu interwałowego zaobserwowano zaburzenia rytmu serca i tętno wyższe od normalnego.
– Tętno w końcu się ustabilizowało, ale chcieliśmy ustalić jaka była przyczyna zaburzeń – mówi w niedzielę rano Dag Lunder, lekarz norweskiej kadry. Przewidywał, że Bjoergen wyjdzie ze szpitala jeszcze w niedzielę.
Trener kadry Egil Kristensen rozmawiał z Bjoergen i przekazał, że czyje się dobrze, ale oczywiście nie było jej łatwo przyjąć decyzję, że będzie musiała odpuścić start w wielodniówce.
Hans Petter Stokke, osobisty lekarz Norweżki, uspokajał w rozmowie z portalem NRK.no, że problemy Bjoergen nie mają nic wspólnego ze schorzeniem, które doprowadziło do śmierci w kwietniu tego roku Alexandra Dale Oena, 27-letniego wicemistrza olimpijskiego w pływaniu. Jego śmierć zszokowała Norwegów i wyczuliła na dolegliwości zdrowotne sportowców z tego kraju.
Stokke był pierwszą osobą, której Bjorgen w sobotę rano zgłosiła, że niepokoi ją tętno.
– W szpitalu St. Olaf przebadano serce Bjoergen i nie stwierdzono żadnych problemów, ale mamy pewność, że arytmia miała miejsce, dlatego musimy nadal obserwować biegaczkę – powiedział Stokke. Dodał, że jest mało prawdopodobne, by było to na tyle poważne, że zagrozi dalszej karierze Bjoergen. Jego zdaniem nie ma to związku z wieloletnimi, ciężkimi treningami wielokrotnej mistrzyni olimpijskiej.
Czytaj także: Tak zmęczonej Bjoergen jeszcze nie widzieliście
Stokke uważa, że Bjoergen będzie gotowa do rywalizacji w pierwszych zawodach Pucharu Świata po Tour de Ski.
Czytaj także: Bjoergen przetrenowana?