Na niedawnym walnym zjeździe władz PZN określono cele inwestycyjne na najbliższy rok. Jednym z nich jest wdrożenie do realizacji projektu „Białe Orliki Narciarskie”.
Koncepcja ta pojawiła się już w 2011 r., a opracowali ją prof. Szymon Krasicki, prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner i Marek Siderek, dyrektor ds. narciarstwa klasycznego w PZN.
Do dziś pomysł nie doczekał się niestety realizacji. Czy jest na to szansa? Można mieć wątpliwości, biorąc pod uwagę skromne budżety jednostek samorządu terytorialnego, które mają współfinansować inwestycje.
Podobieństw Białych Orlików Narciarskich z programem piłkarskich Orlików jest sporo – obiekty mają być do siebie podobne (budowane na zasadzie modułowej), korzystanie z nich ma być nieodpłatne, a na miejscu ma być dostępny instruktor. Białe Orliki to program rozwoju nie tylko biegów, ale też skoków narciarskich, dlatego przyjęto trzy warianty: sama skocznia, sama trasa biegowa lub i jedno i drugie.
Każdy z w/w wariantów składa się z odpowiedniej infrastruktury specjalistyczno-sportowej oraz ogrodzonego i oświetlonego zaplecza sanitarno – szatniowego i magazynowego (podobnego do istniejących na „Orlikach 2012” z dodatkową możliwością przechowywania urządzenia do śnieżenia i maszyny do utwardzania podłoża śnieżnego) – czytamy w założeniach programu.
Podstawowy moduł biegowy składa się ze ścieżki asfaltowej o długości 1 km, (szerokość minimum 4 m) i biegnącej koło niej ścieżki miękkiej (szerokość ok. 2 m). Podstawowy moduł powinien być zwielokrotniony kilka razy w całości (np. 2 razy = trasa biegowa licząca 2 km) lub także w określonej części (np. 2,5 razy = trasa biegowa licząca 2,5 km).
Koszt modułu biegowego? 250-550 tys. zł/km. Do tego ratrak (100-150 tys. zł) lub skuter (80 tys. zł). Dodatkowo możliwe miałoby być zainstalowanie systemu sztucznego naśnieżania.